Recenzje książek
Sezon na truskawki
To książka o miłości monogamicznej do chłopaka, do dziewczyny, do przyjaciółki. O tej, która trwa całe życie i o takiej, która dopiero się do życia budzi. O uczuciu, którego chcemy, albo którego nie rozumiemy. Tak jak w opowiadaniu Czerwone ferrari, gdzie bohaterka odnajduje miłość sprzed wielu lat. Choćbyśmy były teraz w najszczęśliwszych związkach na świecie, Marta Dzido pisze w taki sposób, że wspomnimy to pierwsze zauroczenie i przez kilka nocy, będzie kusić, by zrobić to, co mama Wiki i Maćka . Sezon na truskawki, to w końcu historie o miłości do siebie, do swojego ciała i do swojej wolności - Sara Sitko, Szajn
Recenzje książek
Frajda
To rozpisana na dwa głosy swego rodzaju żałobna, ale piękna i wzruszająca pieśń o latach, które odeszły (…) Marta Dzido po mistrzowsku poradziła sobie z językiem opisującym seks. Fragmenty te (a jest ich mnóstwo) znakomicie oddają namiętność. Eros jest tu obecny w każdej czułości, każdym dotyku, spojrzeniu, ale także różnego rodzaju „pierwszych razach”. To bezpruderyjna historia odkrywania radości z seksu, przekraczania norm i znajdowania w tym szczęścia. – Anna Godzińska, Szuflada
Autentycznie i bez „mizdrzenia się” opisuje kobiece pożądanie, orgazmy, seksualne pragnienia. Nie ma w tym pretensjonalności, jest za to seks na warszawskich dachach i na cmentarzu, cielesne i emocjonalne trójkąty, ale i lęki przed zaangażowaniem i idącym za nimi ograniczeniem możliwości pełnego doznawania świata. Frajda jest więc powieścią erotyczną w najlepszym znaczeniu tego słowa. W dodatku z ciekawie zbudowaną narracją. – Jolanta Prochowicz, e-splot
Czy da się opowiedzieć o pierwszej miłości? O tym, jak pękają bariery i młode ciało odkrywa, czym jest przyjemność? A także o tym, że jej dawanie bywa ważniejsze niż doznawanie rozkoszy, bo wiąże partnera miłosnym węzłem i pozwala go od siebie uzależnić. Żaden węzeł nie jest jednak ostateczny, zwłaszcza gdy dwoje ludzi zakłada, że pozostaną wolni, nie przyjmą żadnych ograniczeń i nie wykluczą ze swego życia niczego, co mogłoby pomnożyć rozkosz.
Czy da się opowiedzieć o miłości, skoro język stawia opór? To mogło się udać tylko przy założeniu, że odrzuci się wszystko, co wulgarne i że zachowa się szczerość i niewinność młodości.
Polszczyzna Marty Dzido to "język giętki", który potrafi zachować niewinność i zdziwienie tym, co dzieje się pierwszy raz.
Nie jest to jednak opowiadanie całkiem młodej kobiety. To retrospekcja, pozbawiona nostalgii, a przepojona sensualnością. Tych dwoje spotkało się kiedyś, a potem życie uniosło ich w dwie różne strony. Z perspektywy lat, bagażu dorosłości spoglądają na to, co im się zdarzyło i czują dawny żar.
"Frajda" to powieść, którą można postawić obok prozy miłosnej Marqueritte Duras: bezkompromisowa artystycznie, szczera i sensualna. - Nagroda Literacka Unii Europejskiej 2019 -uzasadnienie Jury, prof. Anna Nasiłowska
Historia ma wydźwięk uniwersalny a każdy może ją odczytać po swojemu skupiając się na własnych doświadczeniach. Bo miłość tutaj może być wszystkim, i tytułową frajdą, i namiętnością, i rozczarowaniem. Może być silna i zniewalająca, ale też bardzo ulotna. - Marta Mrowiec, Na Regale
Marta Dzido dała nam Frajdę, czyli bezpretensjonalną książkę o miłości, która niektórym się już przytrafiła, a innym być może jeszcze przytrafi. O miłości majowej, burzliwej, cielesnej. O związku bez przyszłości, w który i tak się brnie, bo jest jak uzależnienie. Ta książka wzrusza i podnieca, pozwala wyobraźni na wycieczki do krainy beztroskiej frajdy. - Lady Pasztet
Kobiety Solidarności
To lektura niewygodna dla wszystkich, których złości słowo „patriarchat” i negują / wypierają ze świadomości prosty a znamienny fakt, że role kulturowe dotyczące płci są przemożnym determinantem historycznym, społeczno-gospodarczym, politycznym. A choć książkę Dzido czyta się lekko, nie jest to treść niezobowiązująca. To subtelne, wyrafinowane przez stonowane podanie argumentów i ukazanie różnych perspektyw oskarżenie pod adresem naszego świata, który powstał na gruzach Polski Ludowej. - Krzysztof Wołodźko, Znak
„Kobiety Solidarności” opowiadają historie z pozoru drobne, ale paradoksalnie może nawet bardziej dobitnie pokazujące, jak głęboko wgryzło się w nas myślenie patriarchalne.- Piotr Bratkowski, Newsweek
Książka „Kobiety Solidarności” została rzetelnie napisana przez autorkę, skrupulatnie opisując zryw solidarnościowy z 1980 roku widziany z perspektywy kobiet. Dzido szczegółowo opisała wiele faktów z tamtego okresu i dotarła do mnóstwa kobiet, które zostały wymazane z kart historii, a brały czynny i aktywny udział w dziejących się wtedy wydarzeniach przywracając na nowo pamięć o nich wszystkich. Solidarność jest kobietą i nic nie jest już w stanie tego zmienić. Izabela Pazoła, Feminoteka
Matrioszka
Dzido z powodzeniem możemy dopisać do listy kobiet, wykorzystujących nowe technologie do generowania utworów cyfrowych – wystarczy przywołać Malloy, Shelley Jackson, Stephanie Strickland, Christine Wilks, Susan Gibb, Ayę Karpinską. Dzido w Matrioszce wykorzystuje cały potencjał hipertekstu, w efekcie odbiorca otrzymuje wielowarstwową, hipermedialną, polifoniczną i popkulturową hiperfikcję. Hipertekst prezentuje historię matki i córki, która wkrótce również zostaje matką, w symbolicznej formie tytułowej rosyjskiej matrioszki – zestaw drewnianych lalek, włożonych jedna w drugą – będącej alegorią ich życia.- Urszula Pawlicka, Techsty
W 2012 roku przed Manifestacjami Poetyckimi mailując z pewną osobą, dostałam pytanie, z jakim tematem będę uczestniczyć podczas festiwalu – napisałam, że prezentuję z Łukaszem Podgórnim adaptację cyfrową Tytusa Czyżewskiego. W odpowiedzi otrzymałam: "jesteś w którejś dyskusji w «męskiej przestrzeni»?", po czym padło zdanie, że Ona występuje w "przestrzeni kobiecej". Krótkie zdania, ale tak mocne i znaczące, że nie potrafiłam tak po prostu wyrzucić ich do "kosza", tym bardziej, że wypowiedziała je kobieta także sięgająca po narzędzia nowych mediów. Okazuje się, że działania Judy Malloy – Women, Art and Technology – to jakaś mrzonka. Technologie są męskie, choć technologia jest przecież kobietą (?). Nie sądziłam, że możemy nadal myśleć w takich kategoriach, nawet jeśli zapisuje się je w cudzysłów, a może to i gorzej – cudzysłów wykorzystujemy do szybkiego skategoryzowania, zasygnalizowania zjawiska, by po chwili asekuracyjnie powiedzieć, że przecież wcale tak nie myślimy… Czas zatem przyznać się, że czekałam na taki hipertekst jak Matrioszka Marty Dzido, nie tylko dlatego, że jest hiperpowieścią, którą chce się czytać, lecz także, że, przede wszystkim, włącza "przestrzeń kobiecą" w "przestrzeń męską" (czy ten dyskurs nie brzmi jałowo?). Dzido z powodzeniem możemy dopisać do listy kobiet, wykorzystujących nowe technologie do generowania utworów cyfrowych – wystarczy przywołać Malloy, Shelley Jackson, Stephanie Strickland, Christine Wilks, Susan Gibb, Ayę Karpinską.
Można zarzucać Marcie Dzido, że podała rękę tradycjonalistom, ale być może ma rację – może jeszcze trzeba prowadzić ich za rączkę. Można zarzucić autorce, że wprowadziła animacje i ilustracje, które niczego nie wnoszą do tekstu, a graficznie utwór nie wywołuje entuzjazmu. Nie można jednak powiedzieć – w końcu! – że powieść hipertekstowa nobilituje formę, spychając na dalszy plan treść. Matrioszka jest dowodem tego, że o znaczeniu utworu cyfrowego możemy rozmawiać – niech żyje interpretacja (?), ale co ważne – w kontekście struktury, programowania i narzędzi. Na tym mogłabym skończyć tekst, wspominając jeszcze o milczących, skonsternowanych krytykach literackich, którzy nie wiedzą co mają robić, bo niby autorką jest Marta Dzido (ta Dzido?), bo niby hipertekst ma ISBN (jest książką?), czyli jak – "wypada" napisać recenzję czy nie? - Urszula Pawlicka, Techsty
Ślad po mamie
Nowa książka Marty Dzido mimo, że powstała jeszcze przed głośnym „Małżem”, jest o niebo dojrzalsza od wydawniczego debiutu pisarki. Dojrzalsza, bo nie tylko trafnie i dosadnie opisuje ból i zagubienie, niezmiennie związane z wkraczaniem w dorosłość, ale przed wszystkim koncentruje się na kontrowersyjnym temacie, dotąd przemilczanym taktycznie w polskiej literaturze. - Grzegorz Stępniak, Regałowisko
W przejrzystym i prostym z pozoru tekście Marta Dzido skompletowała przerażające motywy traumy kobiecości.- Kazimiera Szczuka, Wysokie Obcasy
Ta pozornie prosta historia dotykająca kontrowersyjnego tematu jest tak naprawdę opowieścią o trudnym i bardzo bolesnym dojrzewaniu - Łukasz Andrzejewski, Independent
Pod subtelnym płaszczykiem formy fabuła brutalnie wdziera się w psychikę czytelnika, demaskuje rzeczywistość, ucina suche i puste dywagacje nad odwiecznym problemem aborcji, obnaża tabu. - Marta Skrzypczak, Pro Arte
Małż
Mały realizm kapitalistyczny w wydaniu dziewczęco fajnym. Ale i potwornym, choć językowo sprawnym i soczystym, wciągającym i skrótowym.- Kazimiera Szczuka, Wysokie Obcasy
W moim przekonaniu o wartości “Małża” nie stanowi ta warstwa powieści, która koncentruje się na eksponowaniu buntu bohaterki wobec wszechobecnego zakłamania i narzucanych przez media wzorców zachowań konsumpcyjnych. Bardziej znaczący wydaje mi się rozgrywający się w tle, niejako “na zapleczu” doraźnych wątków narracji, dramat stopniowego rozpadu relacji międzyludzkich. - Artur Madaliński, Tygodnik Powszechny
Małż jest głosem młodego pokolenia, bez ogródek wskazującym głupotę naszej rzeczywistości. Krytycznym, odważnym, antykonsumpcyjnym, pełnym gniewu. - Jarosław Lipszyc, Życie Warszawy
Recenzje filmów
Siłaczki
Siostry, do kin! Czas docenić nasze prababki. Na ekrany wchodzi właśnie film Marty Dzido i Piotra Śliwowskiego „Siłaczki”, dzięki któremu możemy prześledzić historie polskich surfrażystek. To one wywalczyły dla swoich rodaczek, córek, ale i dla nas, prawo do głosowania i kandydowania. To dzięki nim Polki były w światowej awangardzie. Prawa wyborcze uzyskałyśmy przecież przed Szwedkami, Brytyjkami i Francuzkami.- Vogue.pl
Jest w „Siłaczkach” Marty Dzido i Piotra Śliwowskiego coś wzruszającego i wkurwiającego jednocześnie. Film dokumentalny przypomina postacie emancypantek, tytułowych siłaczek, które 100 lat temu walczyły o prawa kobiet. – Krytyka Polityczna, Agnieszka Wiśniewska
Dzięki filmowi Siłaczki polskie sufrażystki stają się bliskie i realne - Wysokie Obcasy, Dorota Warakomska
Nasze prababki ogólnie nie miały łatwego życia. Ówczesne aktywistki walczyły przecież o prawa w kraju, którego wtedy oficjalnie nie było nawet na mapie! To różniło je od sufrażystek działających na przełomie XIX i XX wieku na świecie. Mogły też liczyć na silne wsparcie mężczyzn, którego np. Angielkom zabrakło. Feministyczne hasła przenikały się z niepodległościowymi, a niektóre z nich wciąż brzmią aktualnie. – natemat, Bartosz Godziński
Solidarność według kobiet
„Przejmujący dokument, w którym nie brakuje suspensu, tajemnicy ani tempa" - Konrad Wirkowski, Festiwal Filmowy Watch Docs
"Kawał żmudnej, benedyktyńskiej roboty, to jedna rzecz. A druga, że to bardzo dobry film. 103 minuty i cały czas trzyma widza przed ekranem. To trudna sztuka, zwłaszcza w dokumencie." - Wojciech Kocołowski, Planete+
„W filmie wiele jest scen - perełek, cudownych opowieści i zaskakujących wyznań" - Iwona Kurz, KINO
"W naszej obecnej debacie mało jest tak pluralistycznych, a jednocześnie dobrze opowiedzianych historii, nie wpisujących się w podziały polityczne dzisiejszej Polski!" - Mateusz Fałkowski, Rzeczpospolita
Downtown